Rozdział 1

*Diana's POV 


Dzisiaj wstałam dosyć wcześnie, bo o 7:00. Tak się szczęśliwie złożyło, że dzisiaj z Emmą mamy wolne od szkoły, bo za niedługo kończymy te cholerne studia. Podniosłam się powoli z łóżka i ruszyłam w stone łazienki. Gdy przechodziłam koło pokoju Emmy zauważyłam masywną walizkę na kółkach wystawioną przed próg jej pokoju. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wejść i sprawdzić o co chodzi. Zrezygnowałam z pójścia do toalety i w samej piżamie, zaspanym krokiem ruszyłam w stronę pokoju przyjaciółki. Wchodząc do pokoju zapukałam i zaraz usłyszałam cichą odpowiedź "Proszę". Weszłam do środka i patrzyłam zdziwionym wzrokiem na dziewczynę.

-Co się tak patrzysz? - zapytała zdziwiona
-Emma co ty do cholery robisz? Po co te walizki ? Chcesz mnie zostawić samą ?
-Diana ja...ja tak dłużej nie mogę ! Nie mogę patrzeć na to jak bardzo się od siebie oddalamy l Chyba będzie lepiej jak zniknę z jego życia raz na zawsze! - prawie wykrzyczała i zalała się łzami
Gdy to usłyszałam poczułam się jakbym dostała wielkim młotkiem w łeb. Nie spodziewałam się tego. Zawsze to ja miałam problemy z Ed'em podczas gdy Em z Matt'em byli wzorową parą i bardzo się kochali. Nie wiedziałam co powiedzieć. W końcu zdobyłam się na to by przytulić przyjaciółkę. Siedziałyśmy tak dłuższą chwilę dopóki Emma nie oderwała się ode mnie i zaczęła pakować swoje pozostałe rzeczy do czarnej torby.
-Em nie możesz tak po prostu od niego uciec ! Musisz z nim porozmawiać ! - powiedziałam, na co dziewczyna zareagowała śmiechem.
-Mam z nim porozmawiać ? I co mu powiem, że już go nie kocham ? , że nie potrafię już dłużej z nim być ? Przecież on mnie znienawidził ! ja chcę tylko, żeby był szczęśliwy- zadała ciąg pytań na co ja tylko spuściłam wzrok na ziemię.
Zapadła niezręczna cisz, którą przerwałam pytaniem.
-To gdzie wyjeżdżasz ?
-Jeszcze nie wiem. Pewnie tam gdzie będzie wolne miejsce w samolocie, czyli przed siebie.
Znowu zapadła ta niezręczna cisza, którą przerwała Em.
-A ty ? Co planujesz zrobić ze swoim życiem ? Chcesz tu nadal tkwić z Ed'em ? - zapytała, na co ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Nie wiem co chcę zrobić, ale czuję, że muszę to zakończyć ! - wykrzyknęłam i podniosłam się z łóżka.

Dziewczyna patrzyła na mnie zdziwiona i chciała iść za mną ale jej nie pozwoliłam.
Ruszyłam w stronę łazienki. Weszłam do białego pomieszczenia, zrzucając z siebie ciuchy. Weszłam pod prysznic rozkoszując się strumieniem ciepłej wody. Po kąpieli ubrałam swoje ciuchy i ruszyłam pewnym krokiem w stronę pokoju przyjaciółki.
Zastałam ją siedzącą na łóżku z marną miną i powiedziałam stanowczo.
-Zdecydowałam, że nie będę w tym dłużej tkwić i wyjeżdżam razem z tobą! Choćby na koniec świata !
Dziewczyna popatrzyła na mnie zdezorientowana, po czym podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Dobra decyzja Didi. Ja już prawie skończyłam, chodź teraz ty musisz się spakować.
Rodzice wiedzieli o wyjeździe Em, więc nie za wielkim zdziwieniem było dla nich to, że jadę razem z nią. W sumie było im to na rękę, bo jak to mówią : "Co dwie głowy to nie jedna"
Znalazłyśmy się w moim pokoju. Szybko pościelałam łóżko na którym zaraz zasiadła przyjaciółka, wyjęłam czarną walizkę na kółkach z szafy i po kolei wyrzucałam z niej całą zawartość na podłogę. Po chwili usiadłam na podłodze i poklepałam miejsce obok siebie dając znak przyjaciółce by usiadła. Po kolei pakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do mojej walizki.
Pozostałe ciuchy schowałam z powrotem do szafy. Swoją walizkę postawiłam przed drzwiami i udałam się do łazienki zaopatrzyć swoją kosmetyczkę. Po wyjściu poszłam do swojego pokoju zastając Em siedzącą na moim łóżku.

-Kiedy mamy samolot? - zapytałam niepewnie
-Nie wiem. Możemy wylecieć kiedy tylko chcesz bo lecimy tym samolotem, który akurat będzie wolny. - odpowiedziała dziewczyna śmiejąc się pod nosem
-Ahh ty szalona. - zażartowałam posyłając dziewczynie najszczerszy uśmiech na jaki w tej chwili mogłam się zdobyć .
-Tylko musimy tu wrócić na odebranie dyplomów - powiedziała zrezygnowana
-A kiedy to w ogóle jest ?
-Chyba za dwa tygodnie czy jakoś tak.
W naszej szkole zawsze przed rozdaniem dyplomów klasa maturalna miała dwa tygodnie wolnego, dlatego jakoś za bardzo nie przejmowałam się nasza nieobecnością.
-Aa czujesz ten zapach wolności ? Jeszcze dwa tygodnie i koniec ze szkołą- powiedziała zadowolona Emma
-Tak w końcu - odpowiedziałam uśmiechając się przyjaźnie

Szczerze ? Bardzo boję się reakcji Ed'a kiedy dowie się, że wyjechałam, ale cóż jakoś muszę sobię z tym poradzić.
Dziewczyna wstała z miejsca i udała się do swojego pokoju. Widziałam bardzo wyraźnie, że męczyła ją ta sprawa z Matt'em, ale ja w tej chwili sama miałam problemy więc za bardzo nie wiedziałam jak mogę jej pomóc. Prędzej czy później i tak będzie się musiała z nim zobaczyć ! W końcu Matt chodzi do naszej szkoły.

Wyszłam na korytarz i zobaczyłam swoją przyjaciółkę z walizką i torbą.
-To co wyruszamy? - zapytała
-Tak, ale gdzie Alex i Lilly ? - zapytałam Em o jej rodzeństwo
-Nie martw się o nich. Aktualnie Lilly jest w szkole i ma odebrać ją mój tata, a Alex jest u swojej dziewczyny i do domu chyba sam dotrze. Ma w końcu 20 lat i klucze - zaśmiała się dziewczyna i ruszyła w stronę schodów.
Na dole odebrałam jej rzeczy i zaniosłam do przedpokoju razem ze swoimi, a dziewczyna napisała kartkę do rodziców, którą potem przykleiła do lodówki.

"Jak przyjedziecie do domu nas pewnie już nie będzie, dlatego chciałybyśmy wam
powiedzieć, że będziemy na siebie uważać i wracamy za dwa tygodnie. Nie wiemy jeszcze dokąd się udamy dlatego wszystkie te pytania są zbędne
Kochamy was xx
Em i Didi xx "

Wzięłyśmy swoje walizki i wyszłyśmy przed dom .
-Czym pojedziemy? - zapytałam nie widząc na podjeździe żadnego auta.
-Taxi, już dzwonie - odpowiedziała dziewczyna po czym wyciągnęła biały przedmiot z kieszeni wystukując numer.
Nie czekałyśmy długo. Po 5 min pod naszym domem pojawił się żółty wóz, z którego wysiadł kierowca odbierając nasze walizki. Wsiadłyśmy do pojazdu i ruszyłyśmy w stronę lotniska. 

XXX

 -No to jesteśmy -powiedziała uradowana Emma 
-No .To teraz gdzie lecimy ??
-Tam gdzie akurat będzie najbliższy samolot.
-Ok to chodźmy sprawdzić.
 Szłyśmy w stronę recepcji z tymi ciężkimi bagażami. 

-Dzień Dobry mogłaby powiedzieć nam pani dokąd wylatuje teraz najbliższy samolot ?-spytała Emma
-Dzień Dobry .Teraz najbliższy samolot wylatuje do Pasadeny.
-A mogłaby nam pani powiedzieć jeszcze kiedy dokładnie?
-Myślę, że za około 30 min.
-Dobrze, więc zapłacimy za dwa bilety na ten samolot.
-Oczywiście to będzie 400 $.

Dziewczyna zapłaciła, po czym udałyśmy się z bagażami na wolne miejsca siedzące. Po niecałych 30 min na tablicy wyświetlił się nasz lot, dlatego zabrałyśmy walizki udając się na odprawę. Wszystko poszło sprawnie i razem z przyjaciółką po niecałych 20 min mogłyśmy wejść na pokład samolotu.Zajęłyśmy swoje miejsca, kiedy stewardessa zaczęła instruować nas "Jak poprawnie zapiąć pasy?". Po około 20 min jej gadania samolot w końcu wzbił się w powietrze. Widok za oknem był cudowny. Siedziałam tak tempo zapatrzona w przestrzeń. Poczułam nagłe zmęczenie. W sumie nie dziwiłam się sobie, bo całą noc nie spałam przez tą sprawę z Ed'em. Oparłam głowę o szybę i odpłynęłam w krainę snu.

*Emma's POV

Diana przez cały nasz lot spała. Nie chciałam jej budzić, bo wiedziałam, że jak na taką małą osóbkę i tak ma dużo problemów i potrzebuje dużo snu. Stewardessa wróciła na pokład samolotu informując nas o lądowaniu. Bardzo się cieszyłam, że będziemy mogły już wyjść, bo te siedzenia były strasznie niewygodne, dlatego swoim ciągłym wierceniem się obudziłam Dianę.
-Ej Diana już jesteśmy - powiedziałam do wpół śpiącej jeszcze dziewczyny
-Już wstaję - powiedziała zaspanym głosem

Samolot wylądował. Wysiadłyśmy z niego udając się na postój taksówek. Wsiadłyśmy do auta prosząc kierowcę o podwiezienie nas do najbliższego hotelu. Zajęło mu to jakieś 20 min.

Znalazłyśmy się przed hotelem uważnie oglądając budynek. Wydawał się całkiem ładny i przyjemny.



*Diana's POV

Po przyjrzeniu się hotelowi wzięłyśmy swoje walizki i ruszyłyśmy w stronę wejścia.

-Dzień Dobry chciałybyśmy się zameldować w tym hotelu.
-Oczywiście, a na jak długo ? - zapytała recepcjonistka
-To się okaże. Zapłacimy przy wyjeździe.
-Dobrze, a jaki pokój panie sobie życzą ?
-Dwuosobowy z osobnymi łóżkami
-Tak oczywiście już daję klucze. To będzie pokój nr. 7 na I piętrze.
-Dziękujemy bardzo i do zobaczenia.

Udałyśmy się do pokoju wyznaczonego przez recepcjonistkę. Po drodze spojrzałyśmy na harmonogram i zdałyśmy sobie sprawę, że jesteśmy w sam raz na obiad, który miał być na 14:00. Gdy weszłyśmy do pokoju otworzyłyśmy oczy ze zdziwienia. Pokój był na prawdę przyjemny, przytulny, zadbany i bardzo czysty.


Odłożyłyśmy swoje bagaże na łóżko, po czym zdecydowałam się na szybką kąpiel. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i weszłam do łazienki, która znajdowała się w naszym pokoju. Po wyjściu spod prysznica wytarłam starannie ciało i ubrałam na siebie przygotowane wcześniej ciuchy. Wychodząc z pokoju zauważyłam Emmę, która siedziała na łóżku szukając czegoś w walizce. Podeszłam do stolika i zaczęłam spożywać obiad, który przyniosła kelnerka, kiedy ja byłam w łazience. 

Po skończonym obiedzie Emma postanowiła, że pójdziemy na miasto. Po z hotelu na jednym ze słupów plakat. Podbiegła do niego, po czym popatrzyła na mnie chytrze.

-No co ?
-Dzisiaj o 18 gra jakiś zespół. Nazywa się 5 Seconds Of Summer. Mieli grać o 18, ale jest przekreślone i poprawione na 17. Moźe pójdziemy i tak nie mamy nic do roboty?
-Nie ! Po co ? Nie możemy posiedzieć w hotelu ? Nie chce mi się nigdzie chodzić !
-No czemu ? Musimy się jakoś rozerwać.
-Nie i koniec ! - krzyknęłam
-No wiesz ! Czemu taka jesteś ? Po co do cholery tu przyjechałaś, żeby siedzieć jak stara dziunia w hotelu ?
-Ooo teraz przesadziłaś ! O której to godzinie ?
-17

Kompletnie nie wiedziałyśmy gdzie idziemy. Po około 10 min drogi zobaczyłyśmy mały sklep. Musiałyśmy tylko przejść przez pasy.

-Mam nadzieje ze spotkamy jakiś fajnych chłopaków -powiedziała Emma
-Ja na razie nie szukam "miłości" -odpowiedziałam, a do słowa "miłość" zrobiłam cudzysłów w powietrzu.Emma zaśmiała się widzac to. 
-No chyba sobie żartujesz, Specjalnie chyba wyjechałyśmy z domu. -powiedziała Emma
-Tak właśnie specjalnie żeby o tym zapomnieć, jeśli chcesz to szukaj sobie tej zasranej miłości -powiedziałam i weszłam na pasy. Byłam już w połowie drogi na drugą stronę pasów gdy nagle ktoś wjechał na drogę i ledwo zahamował przed pasami na których byłam. 

* Luke's POV
 
Dziś wstałem wcześnie, bo nie mogłem się doczekać naszego koncertu jako support One Direction.
Wstałem z łóżka i wziąłem ubrania przygotowane wczoraj i poszedłem pod prysznic.Chłopaki oczywiście jeszcze spali . Po kąpieli ruszyłem cicho do kuchni, żeby się nie obudzili .Wszedłem do pomieszczenia i otworzyułem lodówkę. Jedyne co w niej zobaczyłem to ........ pustka.
 -Znowu ci idioci zapomnieli jechać do sklepu - pomyślałem, wziąłem kartkę, długopis i zacząłem pisać. 

"Wrócę za jedną, może dwie godziny. Jadę do sklepu, bo wy oczywiście zapomnieliście "
Lukey. xx"
  
Zostawiłem kartkę na stole i poszedłem do przedpokoju założyć buty. Po ubraniu się wyszedłem z hotelu i skerowałem się do auta. Droga do sklepu zajęła mi nie całe 5 minut. Wszedłem do supermarkeu, po czym szwędałem się chwilę po sklepie wybierając potrzebne mi rzeczy i skierowałem się do kasy. Zapłaciłem za zakupy i poszedłem do auta. Wsiadłem do niego i ruszyłem w stronę hotelu. Dzisiaj byłem jakoś dziwnie rozkojarzony. Droga ze sklepu do hotelu autem powinna zając jakieś 10 min, a mnie normalnie zajmowała 15. Dzisiaj jakoś poszło szybciej. Stanąłem na światłach czekając na zielone. Nagle pojawiło się. Wyjechałem zza zakrętu, po czym zobaczyłem dziewczynę przechodzącą przez pasy. Momentalnie zahamowałem o mało co nie zabijając dziewczyny. Patrzyłem się na nią, a ona na mnie. Nie wiedziałem czy mam wyjść, kiedy zobaczyłem, że dobiega do niej jakaś druga dziewczyna. Nie myśląc za wiele odjechałem.

Wjechałem autem na podjazd wysiadając z niego trzaskając przy tym drzwiami. Udałem się do pomieszczenia gdzie byli chłopcy.

-Luke, miałeś być godzinę, a nie dwie ! - powiedział Ashton
-A wy mieliście zrobić zakupy - odpowiedziałem rzucając torbą na łóżko chłopaka
-Boże, a ty co taki zdenerwowany? -zapytał Michael
-Może dlatego, że prawie zabiłem dziewczynę ma pasach
-Co zrobiłeś?- zapytał jak zawsze spóźniony Calum
-Prawie zabiłem dziewczynę, która przechodziła przez pasy ! - powtórzyłem jeszcze raz dobitniej.
-Ktoś tu chyba się zakochał ! - powiedział Ashton szczerząc się przy tym jak małe dziecko
-Zamknij się idioto !
-Uuuu Lukas zdecydowanie jesteś zakochany - wtrącił się Michael
-Uspokójcie się ! Widziałem ją parę minut i nawet nie wiem czy zobaczę drugi raz.
-Ej chłopaki mamy tu gorszy problem niż jakaś tam miłość- powiedział Calum odkładając telefon.
-Co się stało ? - zapytał Ash
-Koncert będzie godzinę wcześnej
-Czyli o 17? - zapytał Michael
-Tak

-A która jest godzina ? - zapytał znowu Ashton.
-16:30. Musimy się zbierać. - odpowiedział Calum

Po tych słowach wszyscy pobiegli na górę przygotować się.

-Chłopaki ja już - krzyczał z dołu Ashton
-Ok ja już schodzę. - krzyknąłem z mojej sypialni, po czym wyszedłem na korytarz do chłopaków.

Staliśmy z Ash'em przez chwilę w hallu, kiedy pojawiła się reszta.

-Ok już - odpowiedzieli zgodnie, po czym ruszyliśmy w stronę parkingu gdzie czekał na nas samochód.


*Ashton's POV

Byliśmy już na miejscu.


Luke oczywiście wyszedł pierwszy z samochodu, a my musieliśmy znosić humorki naszej księżniczki ! Weszliśmy na stadion , po czym zabraliśmy się za rozłożenie sprzętu. Gdy już wszystko było gotowe, mogliśmy zacząć próbę. Chwila ! Jednak nie mogliśmy. 


*Luke's POV


Przez całą drogę na stadion myślałem tylko o niej chcąc chociaż poznać jej imię. Nie poprawka. Chciałem wiedzieć o niej WSZYSTKO !
Gdy dojechaliśmy na miejsce wyszedłem z auta udając się do środka. Od razu upatrzyłem sobie V rząd, gdzie od razu się udałem. Usiadłem i przyglądałem się chłopakom z daleka. Po chwili moją uwagę przykuły dwie dziewczyny stojące w I rzędzie. Jedna z nich bardzo przypominała mi . Z zamyślenia wyrwał mnie głos Ashton'a, a raczej wrzask !
-Luke Robert Hemmings proszony na scenę w trybie natychmiastowym !

Po tych słowach wstałem z miejsca i ruszyłem na dół. Zajęło mi to chwilę, bo byłem w końcu w V rzędzie. Zszedłem już na dół, musiałem przejść tylko małe trzy schodki, które prowadziły na scenę.
-No Luke'y szybciej ! Co ty chodzić nie umiesz ? - odezwał się Michael

Kiedy przechodziłem obok tych dziewczyn zdałem sobie sprawę, że to ona. Moja bogini. Przechodząc tamtędy widziałem, że na mnie patrzy i chyba mnie poznała. Przecież prawie ją zabiłem. Szedłem dalej patrząc się na nią. Oderwałem od niej wzrok dopiero wtedy, gdzy podszedłem do chłopaków.

-Chłopaki ona tu jest. - powiedziałem spuszczając wzrok na ziemię
-Jak to ona tu jest ?!- zapytał zdziwiony Michael
-Która to, bo jak na razie to widzę tylko te dwie super, ładne laski w I rzędzie? - zadał kolejne pytanie Ash
-No właśnie to ta w tych blond włosach
-Luke, gdybyś był bardziej spostrzegawczy zauważyłbyś, że obydwie są blondynkami idioto !- powiedział Calum mierząc mnie wzrokiem
-No to ta bez czapki. Na ustach ma czerwoną szminkę! Tylko się nie patrzcie !

Można jak grochem o ścianę, a ci swoje !

Jeden koleś z ekipy podszedł do nas i powiedział:
-Chłopaki zmiana planów. Wychodzicie pierwsi. Za pół godziny koncert się zaczyna. Nie zdążycie zrobić już próby.

Zeszliśmy ze scen, żeby się przebrać i ruszyliśmy w stronę garderoby.

-Damy czadu chłopaki ! - powiedział Ashton, gdy byliśmy jeszcze w garderobie.
-Tak na pewno - odpowiedziałem przyjacielowi ze sztucznym uśmiechem.

-Chłopaki 2 min - powiedział ktoś z ekipy
-Ok już idziemy - odpowiedział Cal, a my wyszliśmy z garderoby i ruszyliśmy na scenę.
Weszliśmy tam, przywitaliśmy się i koncert się rozpoczął. 
Nasza setlista wyglądała mniej więcej tak


-Don' Stop
-Eighteen
-She Looks So Perfect
-Voodoo Dool
-What I Like About You
-Heartbreak Girl
-Disconnected
-Good Girls
-Lost Boy
-Amnesia
-Heartache On Big Screen
-Beside you

Koncert minął szybko. Może dlatego, że cały czas obserwowałem dziewczynę?


*Michael's POV

Przez cały czas obserwowałem Luke'a, który gapił się ciągle na tą dziewczynę. Gdy Cal śpiewał swoją zwrotkę w Beside You pod
szedłem do chłopaka.
-Chłopie! Przestań się tak na nią gapić, bo zapomnisz tekstu !

Odszedłem od niego i udałem się na swoje miejsce. 

Luke zaczął śpiewać:

"She sleeps alone
My heart wants to come home
I wish I was, I wish I was
Beside you
She lies awake
I'm trying to find the words to say
I wish I was, I wish I was..............."


Nie dokończył !

-Przepraszam - powiedział odkładając gitarę i wyszedł.


*Luke's POV

Nie, nie nie !! Nie mogłem już dłużej tak po prostu tam stać i bezczynnie patrzeć. Musiałem się czegoś o niej dowiedzieć ! Miałem plan !


*Ashton's POV 

Byłemm na maxa wkurzony na Luke'a ! Zostawił nas tak po prostu i wyszedł !
Skończyliśmy koncert i wróciliśmy do garderoby. Zobaczyłem Luke'a siedzącego pod ścianą z podkulonymi do siebie nogami.

-Kurwa! Hemmings ! Co ty odpierdalasz ?- odezwałem się do chłopaka
-Przepraszam chłopaki - wydukał cicho
-Nic się nie stało, ale następnym razem oszczędź sobie takich cyrków !
-Ok. Ashton mam do ciebie prośbę. Mogę z tobą porozmawiać ?
-Tak pewnie. Co jest ? - odpowiedziałem siadając obok chłopaka na ziemi
-Ashton musisz mi pomóc, bo ja już nie wyrabiam !
-Ok ale jak mam ci pomóc?
-Wiesz ta dziewczyna przyszła tu z przyjaciółką prawda ?
-No tak
-Chciałbym żebyś się z nią umówił i dowiedział się czegoś o tej dziewczynie
-Dobra Hemmings, ale robię to tylko ze względu na ciebie.







































----















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz